Zostałam wywołana do tablicy, więc grzecznie się melduję i raportuję. Biegam z wózkiem Thule Chariot Sport 1.
Czy się sprawdza? Zobaczcie to zdjęcie: nawet takie kamulce na górskiej ścieżce nam nie straszne.
Dla mnie, mamy dwóch małych smyków, liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo, a ten wózek ma hamulce tarczowe, dzięki którym łatwiej hamować na stromej nawierzchni. Przetestowałam w Alpach. Bezcenne!
Jest lekki (a to doceni każda mama) i kompaktowy po złożeniu (uff!).
Genialnie się go prowadzi. Podczas ostatniego treningu biegowego miałam wrażenie, że ta maszyna słucha mnie jak koń jeźdźca. Delikatny ruch ręki i omijała kamienie. Sama się zdziwiłam!
No a poza tym… Wybrałam jednoosobową wersję, a mieści się i Tytus, i Kosma!
Ten wózek to 4 w 1!
Spacerówka…
Wózek do biegania…
Przyczepka rowerowa…
…. i narciarska.
W porównaniu z poprzednim modelem ma rozkładane oparcie, więc malec bardziej komfortowo śpi na wertepach. Sama bym wsiadła do takiej limuzyny!