Eko
0

24 kwietnia 2017

A jednak zostanę

Alpy francuskie. Paweł pracuje jako przewodnik wysokogórski, ja zajmuję się dziećmi. W weekendy zdarza mu się mieć wolne, więc razem ruszamy do przepięknego rezerwatu.

A jednak zostanę

Taki Jordanek to ja rozumiem! Mega przestrzeń, mało ludzi, psy, które nikogo nie straszą. Wolność.

A jednak zostanę

Paweł obiecał, że zajmie się naszymi synkami, żebym mogła pójść na trening. Spakowałam więc rzeczy do biegania i już rozglądałam się za górskimi ścieżkami do pokonania.

A jednak zostanę

I wiecie co? Na rozglądaniu się skończyło. Nie dlatego, że zabrakło czasu. Nie dlatego, że Paweł zmienił zdanie. Nie dlatego, że dzieci płakały „mamo, nie idź”.

A jednak zostanę

Dlatego, że szkoda mi było tego wspólnego czasu. Bezcennego. Prawdziwego. Naszego.

A jednak zostanę

Za dobrze siedziało mi się w słońcu i gapiło na nasze smyki albo ganiało z nimi po piachu. Za pięknie Tytus się śmiał szybując w górę na elastycznych linach. Za radośnie Momo machał ogonem.

A jednak zostanę

Trening mi nie ucieknie, prawda?