Ile razy słyszałam obawy przed podróżowaniem z dzieckiem. Najczęściej to strachy na lachy. Uprzedzenia. Metki.
Bo dziecko nie będzie chciało spać.
Bo co będzie jadło.
Bo odstawi cyrk w samochodzie czy samolocie.
Dla mnie podróżowanie z dziećmi to kwestia decyzji w głowie. Chęci. To też oczywistość, bo synkowie są częścią naszego świata, którego nie chcemy dzielić.
Jest też kilka prostych patentów, które to podróżowanie ułatwią. Niemal każdy sklep z produktami dla dzieci ma zakładkę TRAVEL, a tam aż roi się od pomysłów. Wybrałam kilka z Marko.
1. Podróżny nawilżacz powietrza. Można do niego dodać eko olejek lawendowy, który odstraszy komary.
2. Moskitiera do wózka, czyli chwila (dłuższa!) spokoju dla mamy i dziecka.
3. Pokrowiec na fotelik samochodowy, bo wiadomo, co dzieci są w stanie wylać i jak ubrudzić wszystko 🙂
4. Lampka do wózka, żeby było nas widać podczas wieczornych spacerów.
5. Podróżna karuzea albo pałąk do fotelika/wózka – pasują do każdego łóżeczka i dyliżansu.
O tym, że dzieci nie odbierają nam naszego świata i pasji oraz dużo więcej patentów na wspólne wycieczki znajdziecie w książce „I jak tu nie podróżować (z dzieckiem)”.
To lektura nie tylko dla rodziców, ale dla wszystkich, którzy lubią przygodę. Zapraszam do naszego świata!