Każdy, kto podróżuje z dzieckiem wie, że bez masy bambetli się nie obejdzie. Pojechać musi ukochany miś, kilka książeczek do wyboru, dmuchany żółw, wiaderko, grabki, foremki i wszystko, co (nie)zbędne.
Co jeszcze? Ubrania, buty, krem z filtrem, pieluchy, smoczki…
– Mamo, zostaw to, chodź się pobawić!
Trudno, trzeba spakować tylko to, co konieczne (i co się jeszcze zmieści).
Kilka gładkich koszulek, spodni, bluza i uniwersalne body od MyBasic wystarczą. Wszystkie znakomitej jakości, wyprodukowane w Polsce, wygodne i – co dla mnie super ważne – praktyczne.
Jeśli ktoś ma kłopot z kolorami albo tym, co do siebie pasuje, wystarczy, że spojrzy na tasiemkę przy ubranku. Jest w kolorze, który będzie pasował do tego, co już ma na sobie dziecko.
Wszystko po to, żeby ubieranie dziecka zajęło chwilę. Bo w podróży i obcowaniu ze smykami są dużo ważniejsze rzeczy niż dobieranie ubrań stosownie do okazji.
PS Mam dla Was bonus! Ode mnie i od MyBasic. Teraz przy zakupach powyżej 200 zł, „I jak tu nie podróżować (z dzieckiem)” w prezencie!