Zapach powietrza o poranku, szelest trawy pod stopami, orzeźwiająca woda w strumieniu czy wieczorne ognisko z przyjaciółmi to coś, czego brakuje w Wielkim Mieście. Ale nawet tu staram się przemycić trochę żywiołów.
Wodę. Bo pomada z masłem kakaowym do ciała orzeźwia jak letni deszcz.
Powietrze. Bo cytrusowy scrub z olejem konopnym i makadamia przegania martwy naskórek, gdzie pieprz rośnie i daje delikatne uczucie chłodu.
Ogień. Bo potrzebuję energii na cały dzień. Mydło z przyprawami korzennymi pobudza, czaruje zapachem i rozgrzewa ciało.
Ziemię. Bo po całym dniu warto odprężyć zmęczone mięśnie w kąpieli z naturalnej soli himalajskiej, olejku sandałowego, paczuli i limetki.
Naturalne Hagi to naturalny wybór 😉