Ponieważ kilka miesięcy w roku rodzinnie spędzamy w górach, postanowiłam zmierzyć się z bieganiem na wysokości. Nie jak Bridget Jones, czyli od zakupu najmodniejszego ekwipunku wedle zasady „więcej sprzętu niż talentu”.
Chciałam posmakować, czy to górskie bieganie w ogóle jest moje. Szybko okazało się, że jednego brakuje mi na pewno: porządnych trailowych butów. Bez tego na wysoko położonych kamienistych ścieżkach ani rusz. Bez odpowiednio wyprofilowanego bieżnika ślizgałam się jak na zjeżdżalni.
No dobra, nowe buty muszą być! Rozpakowałam pudełko i jak dziecko natychmiast chciałam wypróbować zawartość. Cholera, na zewnątrz ponad 30 stopni, teren wyłącznie pod górę, a camelbak (plecak z pojemnikami na napój) jeszcze w sferze marzeń. OK, pobiegnę znajomą ścieżką, wiem gdzie są wodne pit-stopy i wrócę maksymalnie po godzinie.
Ruszyłam i… się zachwyciłam! But trzyma się ścieżki, kamienie i korzenie mi nie straszne. Frunę! Nie przeszkadza nawet upał.
Myślę, że po takich górskich, biegowych wycieczkach, trudno będzie mi wrócić na asfalt. Poczułam pierwotną radość z biegania. Nie, to nie są wielkie słowa. To uśmiech dookoła głowy i chęć sprawdzenia, co jest za następnym zakrętem. I tak jak ostatnio bardzo mi się nie chciało wyjść na trening, tak teraz jeszcze bardziej mi się chce!
PS Ten Model Columbii pochodzi z limitowanej serii UTMB, czyli marzenia chyba każdego ultramaratończyka.
UTMB – Ultra-Trail du Mont-Blanc – klasyk biegów górskich. Około 2300 pozytywnych szaleńców pokonuje trasę 171 km. Niektóre wierzchołki na wysokości ponad 2500 m npm, w sumie 10 tys m przewyższeń. Biegną w deszczu, palącym słońcu, czasem śniegu. Na trasie mają 2000 uśmiechniętych wolontariuszy. A na mecie… Nie wiem, jak to robią, ale czasem nawet po 40-tu godzinach biegu (limit czasowy to 46.5h) biorą na ręce albo na barana swoje dzieci i z nimi przekraczają upragnioną linię mety.
Widziałam, ryczałam…
PS 2 Paweł, trzymam w tym roku kciuki! W zeszłym pokonałeś TDS – najbardziej wymagający technicznie bieg, w tym zmierzysz się z UTMB. Będziemy czekać z synkami na mecie!