Boso chodziliśmy od zawsze. Wady postawy, problemy ze stawami, deformacje stóp pojawiły się wraz z ciężkimi, sztywnymi butami. Lekarze i naukowcy są zgodni: najzdrowiej jest boso.
Ale jak to zrobić? Już nie biegamy po lesie za zwierzyną, ale żyjemy w betonowych dżunglach. Szkło, kamienie, asfalt, żwir, „kocie łby”. A w lesie? – gałęzie, kleszcze i szyszki. Same niebezpieczeństwa, zwłaszcza dla małych odkrywców. Kiedyś nie było tylu niebezpieczeństw dla stóp, a one same były mniej delikatne i lepiej radziły sobie z poruszaniem się po podłożu.
Stopy rozwijają się nawet do 21-go roku życia, a w początkowej fazie życia zmieniają się z miesiąca na miesiąc. Nie można więc fundować dzieciom miniatur butów dla dorosłych albo ciężkich buciorów, w których oderwanie się od podłoża będzie wyzwaniem. Lakierowane pantofelki, mimo że dla niektórych ładne, też się nie sprawdzą.
Spokojnie, jest rozwiązanie: elastyczne, oddychające i lekkie buty, które nie krępują ruchów, a jednocześnie chronią stopy przed niebezpiecznym podłożem.
Stopa dziecka ma bardziej trójkątny kształt, dlatego but powinien być szeroki w palcach, żeby nie trzeba było ich ściskać przy zakładaniu i żeby nie pojawiły się bąble.
Buty muszą być dostosowane do wieku i aktywności dziecka, ale najlepiej, żeby były takie, jakby… w ogóle ich nie było.
Takie właśnie są Feelmaxy: ultralekkie, elastyczne, dostosowane do dziecięcych stóp. W nich odkrywanie świata to czysta przyjemność (nawet jak się pobrudzą!).