Catering zazwyczaj kojarzył mi się z czymś mało starannym (niestety), dość masowym i niekoniecznie wybitnym dla podniebienia. Odwołuję wszystko!
Gugafood mnie zaczarowała. Po pierwsze potrawy smakowicie wyglądają, po drugie – genialnie smakują, a po trzecie (i to jest najważniejsze) są: bez glutenu, cukru i są wegańskie.
Kuchnia indyjska, włoski makaron czy może kulki mocy? Sernik z kokosem, flaki z boczniaków albo gołąbki z kaszą gryczaną. Wszystko bardzo MNIAM!
Na razie ten zdrowy catering działa tylko w Trójmieście, ale trzymam kciuki za Warszawę. No i za piekarnię/restaurację, bo (sic!) wiem, że są takie plany.