Zauroczyły mnie wzory. Pozytywne. Radosne. Dziecięce. Nieudające dorosłego świata.
A ponieważ mój Paweł śmieje się, że jestem Detektyw Pimkuś, chciałam zobaczyć, kto stoi za butami z wąsami i pandami.
W Nowym Targu zobaczyłam małą, rodzinną firmę. W tych samych rękach od 25 lat. Pani Mrugałowa trzyma stery i zarządza biznesem z pomocą najbliższych. Efekt?
To dzięki tym butom Tytus nauczył się mówić „bu” czyli but. I choć już lato za pasem, ciągle każe zakładać sobie ukochane „musztardówki”.