Już na dzień dobry wzruszyło mnie to…
Potem było już tylko lepiej. Genialny plac zabaw, gdzie Tutus szalał ze swoim największym przyjacielem: traktorem.
Wielka tablica, na której można mazać, bazgrać, malować do woli.
No i baseny termalne z falami, brodzikiem, wodnymi masażami i przyjemnie ciepłą, zdrową wodą. Hitem była oczywiście zjeżdżalnia.
Nic dziwnego, że po takich atrakcjach Tysiek zasypiał o 20-tej i budził się po 12-tu godzinach. Tym, którzy pytali mnie o miejsca, gdzie można pojechać z dzieckiem, spokojnie polecam Hotel Bania w Białce Tatrzańskiej. U podnóża stoku narciarskiego i z pięknym widokiem na Tatry. Kiedy malec spał, ja miałam swój relaks.
Kiedyś na pewno tu wrócimy!
