Kiedy wchodzę do pokoju, zawsze mam ten sam rytuał: wyglądam przez okno. Żeby zorientować się, gdzie jestem. I już wiem: nad Nilem, z widokiem na piramidy, choć te zobaczę dopiero po trzech dniach, kiedy… przestanie padać!
Codziennie będę sprawdzać ten widok o różnych porach dnia i nocy. Lubię zmieniające się kolory, światło, cienie.
I zdecydowanie polubiłam lokalną kuchnię. Restauracja Kebabgy kusi falafelami, hummusami, tabbouleh i świeżo wypiekanym egipskim chlebem. Niebezpieczeństwo: frykasom nie ma końca!
Nie jesteście fanami egipskiej kuchni, proszę bardzo. Co powiecie na talerz owoców morza z restauracji SUD?
No i najlepszy drink świata: ciepła woda z cytryną. Jak ładnie ją podają!
A kiedy w końcu wyjdzie słońce…
Chociaż, prawdę mówiąc, w basenie na zewnątrz kąpałam się nawet przy 5 stopniach C. Nie, nie jestem morsem, basen ma podgrzewaną wodę. I bardzo przyjemny widok.
Miłego odpoczynku!