Eko
0

14 kwietnia 2013

Przestrzeń jak w muzyce Sigur Rós

Spodziewałam się elfów, trolli i innych poczwar rodem z Krainy Wiecznego Lodu. Znalazłam…

kind of blue

… wielki błękit, czyli Blue Lagoon. Położone zaledwie 30 km od Reykjaviku kąpielisko jest zasilane wodą z głębokości dwóch tysięcy metrów. Słoną i zdrową. Przy ujściu z ziemi ma temperaturę 70 stopni Celsjusza. Można się wygrzać!

Blue Lagoon

Na niebieskiej lagunie błękitne są nawet ręczniki…

reczniki

Ciepło? No to ruszamy do Krainy Wiecznego Lodu…

Ach, nie napisałam, czym ruszamy. Miniaturką auta terenowego…

auto

Po drodze spotykamy przyjaciół…

friends

W końcu znajdujemy przystojniaka o wdzięcznym imieniu Gullfoss. Jest majestatyczny i tak piękny, że – mimo zimna – nie możemy przestać się na niego gapić. Nie jest trollem ani innym islandzkim stworem. Jest… wodospadem.

gullfoss

Ruszamy dalej. Czeka na nas Hekla (wiem, wiem – te imiona!). Nie mylić z Teklą! Hekla jest wulkanem. W środku gorąca, czasem wylewa z siebie wszystkie żale. Nas oszczędziła 🙂

Hekla

Nie oszczędzała nas za to temperatura. Słońce łudziło i kusiło, ale wystarczyło wysiąść z auta, żeby poczuć, że decyzja o założeniu na siebie WSZYSTKIEGO była słuszna.

zimno

Dalej bawiliśmy się w „ciepło-zimno”. A nawet gorąco…

temperatura

Nie dość, że temperatura wody odpowiednia, to jeszcze te widoki! Geysir wyrzuca z siebie wodę co 5-7 minut. Warto zaczekać, w końcu to na jego cześć wszystkie podobne, geotermalne źródła na świecie nazywamy gejzerami.

Na zakończenie przygody z Islandią – dolina Thingvellir. Dla Islandczyków – miejsce wyjątkowe. To tu w 930 roku powstał Althing – najstarszy parlament nowożytnej Europy.

Thingvellir dolina

To tu natura zachwyca i w górze i na dole…

To tu można nurkować w jeziorze Thingvallavatn pomiędzy dwoma kontynentami, bo właśnie tu stykają się dwie płyty tektoniczne: euroazjatycka i amerykańska. A dokładniej rozchodzą: mniej więcej 2 cm rocznie. Poszerza się więc i wąwóz Almanagjá z 40-metrowymi pionowymi ścianami i cała dolina wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Co tam zmarznięte nosy, stopy, dłonie! Dla takich widoków, ciszy, przestrzeni było warto! Już wiem, dlaczego w muzyce islandzkiej grupy Sigur Rós jest tyle przestrzeni…