Wygląda jak plaża nad Bałtykiem. Plaża się zgadza, woda – prawie. Zalew Wiślany, w Rosji nazywany Kaliningradzkim. Położony na wschód od ujścia Wisły, ciągnący się do Zatoki Gdańskiej, aż za Kaliningrad. Ma mniej słoną wodę od bałtyckiej i jest tak naprawdę częścią Zatoki Gdańskiej, odciętą przez Mierzeję Wiślaną.
Wokół lasy jak z bajki. Mazurskie. Zaczarowane. Rezerwat Kadyński Las chyba najpiękniej wygląda o poranku, kiedy budzi się do życia, a ptaki trelami obwieszczają nowy dzień. Można tam znaleźć takie perełki jak drzwi prowadzące do… No właśnie: dokąd?
Nie wiadomo. Wiadomo za to, że zaraz za starym dębem jest droga prowadząca do urokliwego klasztoru Franciszkanów wybudowanego w 18-tym wieku, częściowo rozebranego po przyłączeniu Warmii do Prus, zapomnianego na lata. Do naszych czasów zachowała się jedynie część murów. Dziś w odbudowanym klasztorze mieszka trzech ojców Franciszkanów. Na tyłach budynku jest drewniana wieża widokowa. Warto się na nią wdrapać, choćby po to, żeby złapać oddech po biegu. Trasa do klasztoru to znakomity trening dla fanów joggingu – podbiegi! 🙂
Nagroda za trening? Przejażdżka łódką z Elbląga, rzeką Nogat nad Zalew Wiślany. Cisza, spokój, zapach wody i sandacz z surówką prosto z plaży. Wymarzone weekendowe lenistwo.
Po zaczarowanym lesie i spokojnej wodzie, czas na zaczarowany ogród w Srebrnym Dzwonie (hotel i SPA): http://www.srebrnydzwon.pl/
Potem jeszcze tylko ostatnia porcja zabaw przed snem…
I… dobranoc. Niech Wam się przyśnią Kadyny 🙂