Eko
0

6 sierpnia 2013

Maciek Kurzajewski w koronie?

7 maratonów na siedmiu kontynentach w jeden rok, a tak naprawdę w dziewięć miesięcy? Niemożliwe? A jednak! Maciek Kurzajewski postanowił zmierzyć się z tym wyzwaniem i powalczyć o koronację w ramach projektu Korona Maratonów PKO Banku Polskiego. Zaczęło się pechowo, bo – z powodu bardzo wysokiej temperatury – odwołano maraton w Tel-Avivie.

Potem były już same sukcesy. Londyn i czas 3:49:46. Pod Pałacem Buckingham Maciek świętował poprawę swojej „życiówki” o niemal dziesięć minut! EUROPA zaliczona na medal 🙂

Czas na AFRYKĘ i niesamowicie klimatyczny The Big Five Marathon w RPA. Bieganie w takim terenie to moje marzenie. Im więcej natury, tym lepiej. Na to akurat Maciek nie mógł narzekać. Na wynik też nie: 9-te miejsce w klasyfikacji generalnej, z czasem 4 godziny 41 minut i 28 sekund.

Niespełna dwa tygodnie później…

Tak budziła się Copacabana, dzielnica Rio de Janeiro, znana na całym świecie z długiej na 4 km plaży. A tak Maciek cieszył się na mecie kolejnego zaliczonego maratonu. Rio de Janeiro i AMERYKA POŁUDNIOWA. Kolejny kontynent można wykreślić z listy.

Trzymam kciuki za Azję, Antarktydę (kolejne marzenie!), Amerykę Północną i Australię. Nie, trzymam kciuki za Maćka i jego pasję. Wiem, jaki to wysiłek, jakie wyzwanie, ile bąbli na stopach i potu na kolejnych kilometrach. No, może nie wiem, ale chyba potrafię sobie wyobrazić. Sama przebiegłam w zeszłym roku cztery maratony i naprawdę byłam zmęczona! Razem z Maćkiem miałam pokonać piąty: w Nowym Jorku, ale… został odwołany.

Maciek, wierzę, że Hokkaido, Sydney, Nowy Jork i The Ice Marathon to będzie czysta frajda. Na mecie, bo po drodze bywa różnie 🙂 Czekam na kolejne uśmiechnięte zdjęcia i trzymam kciuki. Najmocniej!