Eko
0

31 lipca 2013

Fiordomania czyli 100% natury

Fiordy. Wcinają się w głąb lądu. Wciskają między góry albo strome zbocza. Nie byłoby ich, gdyby nie epoka lodowcowa i zalanie powstałych wtedy dolin. Są tak malownicze, że aż trudno uwierzyć, że istnieją naprawdę. Geiranger w zachodniej Norwegii to jeden z najpiękniejszych fiordów. Góry, wodospady, łososie i malownicze wioski. 100% natury!

Pogodowo Geiranger potrafi dać w kość: wiatr, deszcz i 8-9 stopni w środku lata. Ale to naprawdę nie ma znaczenia: widoki rekompensują wszystko.

Fiordy najlepiej oglądać od strony morza albo z góry. Kilkugodzinną wspinaczkę mogą nam umilić nietypowe towarzyszki…

Po drodze w górę (i pod górę 🙂 widoki jak z bajki. Mogłabym tu zamieszkać!

Jeziora, wodospady i… czapy śniegu w lipcu są w Norwegii tak powszechne jak pstrągi, oscypki i bryczki do Morskiego Oka w Zakopanem.

Za co pokochałam Norwegię i fiordy? Za naturę, której człowiek nie zdołał zdominować i okiełznać. Na szczęście! Za ekologiczne podejście do bycia i życia. Za dzikość. Czystość. I za taką nagrodę po 12km spacerze…

Więcej na www.zingtravel.pl