28 czerwca 2012 rok. Pod okiem przewodnika PSPW Pawła Kunachowicza zdobyłyśmy z Magdą Rakowską Mount Blanc. Radość. Frajda. Zmęczenie pomieszane z euforią. I nagroda w postaci dwóch samolotów bojowych Mirage, które na szczecie zakręciły beczki nad naszymi głowami i zniknęły w chmurach.
-Schodzimy, nie ma czasu – pospiesza nas Paweł. A my tak chciałybyśmy jeszcze pogapić się w niebo…
Zejście ze szczytu zajmuje nam dłużej niż zdobycie go. Jesteśmy zmęczone, ale szczęśliwe.
Już planujemy, jak będziemy świętować w chalet u Didiera w Chamonix. Robimy zakupy na uroczystą kolację przy drewnianej ławie, w małej górskiej kuchni.
Kiedy wpadamy do schroniskowej kuchni, przy stole siedzi uśmiechnięty przewodnik i wita się z Pawłem. Zapraszamy go na obiad i już mamy się zabrać za gotowanie, kiedy on, wciąż z tym serdecznym uśmiechem na twarzy – mówi, że to nasze święto i sam wszystko przygotuje. W 15 minut na talerzach ląduje wyśmienity makaron i bakłażany z serem. Zmiatamy wszystko. Potem dowiadujemy się, że ten pogodny, uprzejmy, radosny przewodnik to legenda himalaizmu, Maciej Berbeka.
Razem spędzamy wieczór. Maciek radzi, żebym przykładała lód do spuchnietej, czarnej już nogi, w którą przy zejściu z Mt. Blanc uderzyła bryła lodu. Genialnie opowiada o górach. Bez zadęcia. Profesorstwa. Po prostu. Piękną polszczyną.
I tak go zapamiętam. Uśmiechniętego. Przy patelni. W kuchni. Dla niego, zdobywcy 8-tysięczników, Mt Blanc to chleb powszedni, a jednak docenił, że się tam wdrapałyśmy… Był skromny. Ujmujący. Zwyczajny nadzwyczajny. Kiedy się uśmiechał, śmiała się cała twarz.
Maćku, pomacham Ci ze szczytu każdej góry. Nawet tej najmniejszej…
Biorąc pod uwagę czas jaki upłynął od ostatniego kontaktu, wysokość na której miało to miejsce, stan w jakim się już wtedy znajdowali, bieżące fatalne warunki pogodowe i wszystkie inne czynniki podjąłem decyzję o zakończeniu wyprawy.
Pakujemy bazę i rozpoczęliśmy zejście w dół. Marsz przez lodowiec Baltoro potrwa około 5 dni. Powrót do Polski nastąpi ok. 20 marca.
Ze względu na brak od teraz źródeł prądu nie będziemy mogli więcej kontaktować się telefonicznie ani mailowo i nie będzie żadnych wiadomości od nas aż do ok. 15 marca.
Krzysztof Wielicki
Kierownik zimowej wyprawy PZA na Broad Peak