Mam wychodne. Dziadek z wnukami, Paweł w górach, ja na pokaz Roberta Kupisza.
Wszystko miałam zaplanowane, nawet make up umówiony. O 19.30 miałam wyjść z domu. Miałam…
No właśnie: Marta Kuligowska, zapytałaś mnie wczoraj, czy trochę koloruję, czy naprawdę to wszystko mi się zdarza 🙂 Zdarza się nawet więcej. Nie piszę wszystkiego, bo i tak nikt by nie uwierzył!
19.30
Wiem, powinnam już wyjść, ale…
-Tytus, zęby!
-Ale ja jeszcze będę jadł.
(Przed chwilą nie był głodny)
-Co chcesz?
-Kluseczki!
No to zrobię też kaszę dla Kosia. Wyścigi, który pierwszy zje.
-Tytus, nieważne kto pierwszy, ważne żeby… Nieważne, gryź porządnie.
-Ale ja będę pierwszy!
Pal licho, niech będzie.
-Piżama!
-Ale ja jestem strażakiem!
-Wspaniale, nawet strażak zdejmuje kask i buty, kiedy kładzie się spać.
Koś cały się zapluł.
-Dobra, tato, to ja go jeszcze tylko przewinę…
Jest 20ta…
-Mamo, kupę! (Tytus)
Przewijam Kosia. Już wystrojona na cebulkę na pokaz Kupisza.
-Nieeeeeee!!!!
Tata: Co się stało?
-Obsikał mnie! (Koś, nie Tytus)
I to jak!
Ratunku!
20.15…
SMS: Sadzia, będziesz, bo zaraz zamykają studio….
Nici z make upu, za to jestem obsikana.
-Ale ja nie chcę bananowej! (pasty do zębów)
-Tytus, błagam….
Dołożyłam jagodową.
Skoro już nie jadę na make up, to jeszcze nakarmię Kosia. Tytus już ogląda Strażaka Sama, żeby dziadek mógł uśpić młodszego.
-Dziadkuuuuu!!!!
Pędzę z łazienki, gdzie się maluję.
-Tysiu, nie krzycz, dziadek usypia Kosmę.
-Ale siku….
-Chcesz? O nie… Spompowałeś się do łóżka? Tysiek, jak coś oglądasz i bardzo chce ci się siku, to trzeba szorować do łazienki….
-Ale nie zdążyłem…
Status: zasikany Koś, zasikana mama, zasikany Tytus, zasikane łóżko.
Status 2: przebrany Tytus, zmienione prześcieradło, mama wciąż zasikana.
Może dokończę ten make up?
21.15…
Ja ciągle w domu.
Pokaz o 21.30.
Idę!!!!
Pędzę do auta! Cholera, ktoś tak zaparkował, że nie wsiądę. Wsiądę, od strony pasażera! Dobrze, że to Kupisz i trzeba było na cebulkę, a nie w szpilach.
Jestem na miejscu 21.30.
I to zdarzyło się naprawdę.
PS Może ja nie powinnam wychodzić???