Dziś Międzynarodowy Dzień Szczęścia. Co prawda zaraz północ i się skończy, ale… wiecie co? Ja świętuję codziennie, bo szczęście staram się znajdować w drobiazgach. W gorącej kawie z wanilią, telefonie od przyjaciółki, uśmiechu dziecka, merdającym ogonie psa, słońcu za oknem, skrzypiącym śniegu.
fot. Aleksandra Szmigiel
Nie potrzebuję fajerwerków. Mniej znaczy więcej. Mam wspaniałych przyjaciół i wymarzoną pracę. Żyję w naturze. Oddycham. Są też oczywiście i wielkie rzeczy, które cieszą i za które dziękuję: zdrowie, udana operacja Pawła, jakiś kontrakt, zawodowa propozycja.
Ale bez tych codziennych drobiazgów czegoś by temu szczęściu brakowało. Bo szczęście to suma chwil. Łapmy wiec je za ogon i nie przegapiajmy. Bo życie jest tu i teraz. Przeszłość już była. Przyszłość jest wielka niewiadomą. Tylko na TERAZ mamy wpływ. Zróbmy tak, żeby to TERAZ było szczęśliwe. Dobrego dnia!