Jest pingwinem, więc Tysiek od razu się z nim zaprzyjaźnił. Przyjemnie mruczy, więc nie budzi malca podczas inhalacji (najczęściej robimy ją, jak synek zaśnie). Jest miły w kontakcie, więc Tytus pozwala nawet przyłożyć sobie maskę do ust i nosa 🙂
Kiedy Tysiek zaczyna mieć katar, pingwin wkracza do akcji. Towarzyszy mu przyjaciółka: sól morska. Razem przynoszą ulgę i gwarantują spokojny sen. Naprawdę się polubili z naszym synkiem, bo kiedy malec widzi pingwina, od razu biegnie, żeby go włączyć. Dobry design czyli pomysł na oswojenie inhalatora!