Jeśli chodzi o niedziałanie to jestem na kursie dla początkujących. Tak jak w nauce picia wody zdobyłam już pierwsze szlify, tak w sztuce WU WEI jestem przedszkolakiem. Trochę na własne życzenie.
Kiedyś szczyciłam się robieniem kilku rzeczy na raz, a multitasking to było moje drugie imię. Dziś uważam, że robienie jednej rzeczy w jednym czasie to już coś, a co dopiero: NICnierobienie! Niesamowite, jak to się zmienia i jak łatwo znaleźć wymówkę, żeby ciągle działać. Bo jestem mamą dwóch chłopców z turbodoładowaniem, bo trzeba dokończyć obiad i napisać artykuł. Tak, ale… może tak spróbować robić wszystko po kolei i we właściwym czasie?
Organizm musi mieć szansę na reset, odpoczynek, bieg o wdzięcznej nazwie LUZ. Ale ta świadomość pojawiła się u mnie całkiem niedawno. Przyszła i została. Bez wyrzutów sumienia, że jestem leniwa, że mi się nie chce, że tracę czy trwonię wartościowy czas. Odpoczynek jest wartością samą w sobie!
WU WEI to podstawowa zasada taoizmu. Taoiści uważają, że rzeczy i zdarzenia powinny istnieć/biec w zgodzie z naturą, bez naszej ingerencji i narzucania kierunku. W języku chińskim WE WEI to właśnie niedziałanie. Podobnie z moralnością: bycie dobrym i czynienie dobra powinno być dla nas naturalne, na nie być aktywnością wynikającą z narzuconych nam norm.
O ile moralnie jest mi do tej zasady blisko, o tyle fizycznie… idąc do lodówki, po drodze rozwieszę pranie i dam psu jeść. Ale już wiem, że chciałabym inaczej, spokojniej, bardziej świadomie.
Dziś Paweł zadzwonił, żeby mu przywieźć kilka rzeczy do szpitala, ale bez pośpiechu, bo to nic pilnego. Pierwsza reakcja: lecę, pędzę, jestem już w blokach startowych. Kolejna? Nie, zrobię to jutro. Dziś, w niedzielę, mam jedno marzenie: nie musieć nic, nie mieć zobowiązań, zadań, rzeczy do zrealizowania. Pocelebruję sobie ten stan do 21.00, kiedy zapraszam Was na LIVE na moim Instagramie https://www.instagram.com/beata_sadowska_official/?hl=pl , gdzie spotkam się z Magdaleną Typel, której życie zmieniło się o 180 stopni, bo miała odwagę złapać szczęście za ogon.
Do zobaczenia!