No pewnie, że żal, choć nie jestem góralem. Kiedy za długo mnie tam nie ma, tęsknię. Może dlatego, że kiedy byłam dzieckiem, mój brat w każde wakacje przeganiał mnie po szczytach i tatrzańskich schroniskach. Oczywiście z wielkim plecakiem ze stelażem i jeszcze większym śpiworem.
Czasem zagryzałam zęby z braku sił, ale na końcu wędrówki zawsze czekała nagroda: placki ziemniaczane ze śmietaną albo podłoga w schronisku 🙂
Dziś wciąż tam jeżdżę. Dla takich widoków…
I takich zachodów słońca…
Dla bajkowej przedświątecznej aury oraz genialnej jajecznicy i twarożku na śniadanie w Hotelu Belvedere (http://www.belvederehotel.pl/), który jest sąsiadem Tatrzańskiego Parku Narodowego i Doliny Białego. Ach, te trasy biegowe wokół!
Dla wycieczek z wykwalifikowanymi przewodnikami PSPW (http://freerajdy.pl/), z którymi nawet najgroźniejsze żleby (zwłaszcza zimą, na nartach) wydają się mniej groźne.
fot. http://freerajdy.pl/
Ok, to kiedy ten następny raz? 🙂