Tytus ma półtora roku i coraz częściej pokazuje, że niekoniecznie mu po drodze z tym, jakie my mamy wobec niego plany. Ostatnio, przed wyjazdem w góry, Paweł posadził go sobie na kolanach i Tytus „kierował” stojącym na parkingu samochodem. Od tamtej pory BRRRRRRUMMMMM to ukochane słowo. Kiedy w nocy dojechaliśmy do Białki Tatrzańskiej, Tysiek natychmiast się obudził i znowu chciał zostać kierowcą. Nie, nie chciał, zażądał.
-Tysiu, jest późno.
RYK
-Tysiu, samochód jest zmęczony i musi odpocząć.
POSKUTKOWAŁO. NA 2 SEKUNDY. RYK.
-Tysiu, jak wstanie dzień, znowu pojeździsz.
RYK.
Wiedziałam, że jeśli się poddamy, Tysiek przesunie granicę, za którą ryk powoduje, że spełniamy jego oczekiwania. Z drugiej strony… ta rozpacz była najprawdziwsza.
Ponieważ w domu to raczej ja jestem tym złym policjantem, postanowiłam się nie ugiąć. Sytuacja powtórzyła się następnego dnia w parku. Nagle, w środku zieloności… RYK i…. BRRRRRUUUUMMMM.
-Tysiu, w parku są KRAAAA i wiewiórki, ale nie ma samochodów.
RYK.
Kolejna jazda samochodem i dzień świstaka. Postanowiliśmy od czasu do czasu sadzać Tyśka za kierownicą, po czym przenieść go do jego fotelika, tłumacząc, że teraz my kierujemy. Spokojnie, konsekwentnie, opowiadając, że każdy ma swoją kolejkę kierowania.
Za którymś razem poskutkowało.
Dziś, kiedy odwiedzałam z Tyśkiem przyjaciół, znowu pokazał mi kierownicę i powiedział: BRUUUUUM!
-Tysiu, OK, ale na chwilę, bo potem jedziemy po tatę.
Tysiek pokierował przez dwie minuty.
-Możemy już jechać do taty?
Pokiwał głową i grzecznie pomaszerował do swojego fotelika.
BRRRRUMMMMM ciągle jest jego ukochanym przyjacielem, a ja mam kolejny dowód na to, że „NIE” nie wystarczy. Zawsze warto wytłumaczyć, dlaczego „NIE”. Wytłumaczyć tak, żeby półtoraroczny malec zrozumiał. Dla Tyśka zrozumiałe jest, że auto też musi iść spać albo teraz trzeba się podzielić i prowadzi mama. W takich sytuacjach zawsze przypominam sobie dwa przykazania Janusza Korczaka dla rodziców:
1) Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
2) Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
Prawo dziecka, by było tym, czym jest.
Tysiek, obiecuję, że się postaram.