Eko
0

7 września 2017

UTMB oczami kibica

Do dziś, kiedy pomyślę o tym morderczym biegu, mam łzy w oczach. Wzruszenie, podziw, niedowierzanie. Jak można nie spać przez dwie doby, tylko biegiem zdobywać kolejne szczyty?!

Paweł UTMB

Ile trzeba mieć w sobie siły, determinacji, woli walki? Ile siły w nogach? Ile w głowie? 

Paweł UTMB

W tym roku z dystansem 167.5 km mierzył się Paweł.

Paweł UTMB

Mierzył się… bez przygotowania. Miał aklimatyzację, bo pracuje w górach, jest zaprawiony w braku snu (dwoje małych dzieci), ale nie miał szans trenować. Myślę, że był jedynym spośród 2537 uczestników UTMB, który ostatni trening powyżej 18 km zrobił w zeszłym roku…

Paweł UTMB

Miał takie myśli, żeby dać spokój, odpuścić. No ale to nie byłby on! Wystartował. A my z nim…

Paweł UTMB-2

Najpierw zameldowaliśmy się na starcie, gdzie dźwięki „Rydwanów ognia” i tłum kolorowych biegaczy natychmiast sprawiły, że miałam łzy w oczach. Matko, jeszcze się na dobre nie zaczęło, a ja już ryczę! 

Paweł UTMB

Pierwszy raz zobaczyliśmy Pawła po 40 km. Jest ok – skwitował i uśmiechnął się tym swoim najpiękniejszym uśmiechem. Dzieciaki kibicowały jak szalone do czasu kiedy, najpierw Kosma, a potem Tytus uznał, że taras z wielkimi poduchami po drugiej stronie ulicy to dopiero atrakcja! Biegałam więc między metą odcinka w St Gervais a tarasem jak matka-wariatka. Pięćset razy. Cholera, a jak przegapię Pawła?!

Paweł UTMB

-Tataaaaaaaa!!!! – wrzasnęli obaj chłopcy, kiedy w końcu zobaczyli nadbiegającego Pawła.
Całusy, przytulaki i w drogę! Nie, jeszcze wracamy na taras.
-Tytus, dlaczego jesteś cały mokry?
-Bo strasznie chciałem się tam czołgać!

Paweł UTMB

Aaaaaa!!!! Dwa stopnie, a chłopcy mają mokre spodnie i buty. Kompletnie! Dobra, włączę ogrzewanie w aucie, trochę wyschną.

Paweł UTMB

Kolejny punkt kibicowania. Zbliża się pierwsza nad ranem. Chłopcy śpią razem w wózku. Gdzie jest Paweł?
-Kuuuuunaaa, suuuuuper! Teraz wrzeszczę ja! Koś się obudził i wyciąga rączki do taty. I znowu w drogę. Paweł biegiem do Włoch, my autem do Chamonix. Do zobaczenia jutro!

Paweł UTMB-2

W domu wylądowaliśmy o 2.30 nad ranem, a za chwilę pobudka, żeby kibicować po włoskiej stronie Mt Blanc: w Courmayeur. Zameldowaliśmy się na placyku przed kościołem, to był 77km Pawła. Pojawił się zmęczony, ale uśmiechnięty. Marzył o kanapce. Tytus zbiegł po schodach, żeby pomóc tacie wejść. Wcześniej szalał z Kosmą na schodach kościoła, na (sic!) pomniku albo uciekając w dół miasteczka.

Paweł UTMB

Kolejny poranek i kolejne kibicowanie. Paweł biegnie już 40h. Ja biegam za dziećmi, które teraz stoją ze mną na mostku prowadzącym do kolejki linowej i bardzo interesują się gondolami. Tylko nie to! Paweł ma już tylko 12.5km do mety. Tylko i aż! Kiedy z daleka widzi i słyszy synków, łzy płyną mu z oczu. Jest wyczerpany i szczęśliwi.

Paweł UTMB

Złapiemy go jeszcze w dwóch miejscach. Chłopcy znowu będą kompletnie mokrzy, bo pomiędzy kibicowaniem szaleją na górskiej łące i wspinają się na skały. Jest cholernie zimno, ale ciągle biegają, więc – nawet w mokrych butach – nie jest im zimno. Znowu pędzą do taty i biorą go za ręce.
– Mamo, jeszcze chcę pokibicować tatusiowi!

Paweł UTMB

Ok, pędzimy na kolejną przełęcz, machamy Pawłowi z auta, bo nie ma gdzie zaparkować. Do domu po suche rzeczy, po sen Kosia (w końcu zasnął) i na metę do Chamonix. To nasza trasa.

Paweł UTMB

Ryczę na widok kolejnych zawodników, ale czekam na tego najważniejszego. Maluchy ze mną. Tytus przybija piątkę biegaczom, Koś koniecznie chce grać w piłkę. A już najbardziej tam, gdzie biegną. Przybiega Paweł, bierze wózek z chłopakami i mknie w kierunku mety. Po 44h na nogach!

Paweł UTMB

Tak spędziliśmy dwie doby. Razem i osobno. Chłopcy zobaczyli, że tata ma pasję, że walczy, że się uśmiecha mimo zmęczenia. Ja zobaczyłam, jakie to piękne pokonywać własne słabości. Paweł zobaczył, że rodzina jest najlepszym dopingiem. Było warto!

Paweł UTMB

PS UTMB – Ultra-Trail du Mont-Blanc – klasyk biegów górskich. Około 2300 pozytywnych szaleńców pokonuje trasę blisko 171 km. Niektóre wierzchołki na wysokości ponad 2500 m npm, w sumie 10 tys m przewyższeń. Biegną w deszczu, palącym słońcu, czasem śniegu.