Eko
0

24 stycznia 2017

Zanim zacznie się dzień…

Zanim zacznie się dzień, już po nim.
Zanim rozwieszę pranie, już muszę robić następne.
Zanim rozpakuję zmywarę, już mam komplet do zapakowania.
Zanim zasnę, staram się zrobić coś dla siebie. Z bardzo różnym skutkiem, bo…

1. Zasypiam podczas karmienia Kosia na fotelu
2. Zasypiam podczas czytania bajek Tyśkowi
3. Zasypiam sama nie wiem kiedy
4. Mix 1,2 i 3

Zanim wrócę do łóżka po karmieniu, już wracam do Kosmy na następne.

Nie wiem, jak wytrzymuję ten brak snu. Następnego dnia proszę tylko, żeby mówić do mnie D R U K O W A N Y M I literami. Czasami pomaga. A czasami zapominam, że wodę włączyłam po to, żeby zrobić herbatę. Nie odsypiam w dzień, bo w końcu mogę coś zrobić. Dopóki nie dopadnie mnie Koś aka Bumba.

IMG_6665

-Mamo, Bumba spadnie z łóżka! – budzę się w 2sek. Cholera, przecież nie spałam! A jednak… Bumba uratowany przez brata.

Koś łaskawie zasypia o 23.00. Ale to raczej wyjątki. 23.30 – norma. Nieważne, że jest na nogach od 8h. Spojrzy na brata, zaprezentuje 8-zębny uśmiech i… hajda!!!!! Rozbudzony jak wiewiórka na widok orzeszka. Moje wywody, że tak nie można pozostają tylko MOJE.

Ale i tak jest super.
1. Mam świetną nową sąsiadkę, której syn został najlepszym kumplem Tysia (rozdzielenie ich przed 22.00=mission impossible)
2. Paweł zastanawia się nad pracą w Nowej Zelandii (tak, jeszcze nie wrócił z Japonii), a ja kocham naturę
3. Ciumkam pyszną kawę z przyprawami
4. Udało mi się rozwiesić pranie zanim zgniło w pralce (nie całe, ale jednak;)
5. Mam bajzel na stole i mam to gdzieś.

Dobrego dnia!