Eko
0

19 marca 2021

Wdzięczność

Słyszeliście o praktyce wdzięczności? Mnie zapoznała z nią znakomita psycholożka Ola Potykanowicz. Zasady są proste: kiedy idziecie spać, zapisujecie w notesie wszystkie rzeczy, za które jesteście wdzięczni i które wydarzyły się mijającego dnia. Na początku może się Wam to wydawać dziwne, nienaturalne albo wręcz głupie, ale kiedy zaczniecie, obiecuję, że się w tym rozkochacie. Dlaczego? […]

image

Słyszeliście o praktyce wdzięczności? Mnie zapoznała z nią znakomita psycholożka Ola Potykanowicz. Zasady są proste: kiedy idziecie spać, zapisujecie w notesie wszystkie rzeczy, za które jesteście wdzięczni i które wydarzyły się mijającego dnia. Na początku może się Wam to wydawać dziwne, nienaturalne albo wręcz głupie, ale kiedy zaczniecie, obiecuję, że się w tym rozkochacie. Dlaczego? Bo to piękny rytuał, który pomoże Wam zasnąć z dobrym nastawieniem i dobrymi myślami. Bo ten prosty myk z czasem przeprogramuje Wasz mózg na pozytywne myślenie (oczywiście pod warunkiem, że praktyka wdzięczności będzie regularna!).

To trochę tak jak z naszym domowym wieczornym zwyczajem z dziećmi. Przed zaśnięciem zawsze rozmawiamy o tym, co złego się dziś wydarzyło. To uczy chłopców nazywać emocje, opowiadać o nich i puszczać to, co uwiera, boli, z czym jest związany smutek czy żal. Potem kończymy tym, co dobrego się wydarzyło, żeby przed czasem poduchy i kołderki zostały w nas dobre wspomnienia, wibracje, myśli. Nasi synkowie kochają ten rytuał. My też.

 

 

Za co więc jestem wdzięczna wieczorami? Za mnóstwo rzeczy! Za słoneczny dzień, dobrą kawę wypitą bez pośpiechu. Za rozmowę z sąsiadem i zabawę z psem. Za to, że napisałam artykuł albo za to, że wpadł mi do głowy nowy pomysł. Za to, że rozwiesiłam dwa prania i poszłam pobiegać. Za to, że dopilnowałam Pawła, żeby wziął homeopatię.

A właśnie, Paweł.

Paweł złamał w niedzielę trzy żebra, od wczoraj jest w szpitalu, bo okazało się, że w jednym płucu zbiera się płyn, więc trzeba zrobić drenaż. Za co więc jestem wdzięczna? Za to, że głowę i kręgosłup ma całe. I za to, że z całego świata dzwonią przyjaciele i znajomi, oferując pomoc. Na miejscu tak samo: sąsiedzi chcą opiekować się Tytusem i Kosmą czy brać ich na noc, żebym się wyspała. Wzruszenie. Na Instagramie piszą do mnie obcy ludzie, proponując rehabilitację i masaże. Wzruszenie. Paweł jest natomiast wdzięczny za najprostsze rzeczy: że nie boli albo że zrobił kilka kroków. Bo mniej znaczy więcej. W życiu też.